Aspartame-free – czy faktycznie to dobre produkty?

Strach przed słodzikami przybrał postać piętrzącej się paranoi. Na temat tych nieszkodliwych i w zasadzie nawet dobroczynnych substancji słodzących powstało wiele mitów, fałszywych badań (fałszywych, bo nieudowodnionych i w dłuższej perspektywie także obalonych) oraz dziwnych przekonań, sprowadzających się do tego, że “jeżeli 

w czymś znajduje się aspartam, to musi być szkodliwe”.

Aspartam, tymczasem, wcale nie jest słodzikiem szkodliwym. Można powiedzieć nawet, że wręcz przeciwnie, bo nie powoduje otyłości, mogą go spożywać diabetycy, a do tego chroni zęby – nie jest przecież pożywką dla bakterii, tak jak kaloryczna sacharoza.

Popularnością (swego rodzaju) zaczęły się więc cieszyć produkty “aspartame-free”. Ale czy faktycznie są dobre? Przyjrzyjmy się ich właściwemu składowi.

Aspartame-free – co warto wiedzieć?

Znaleźć w sieci można na przykład “batoniki bez aspartamu”. Brzmi kusząco? A jednak są pełne syropów słodzących, tłuszczy i innych środków, które zazwyczaj nazywane są “cukrem ukrytym” albo przynajmniej bardzo kalorycznymi składnikami. Taka przekąska “bez aspartamu” wypełniona jest cukrem inwertowanym, który zawiera mnóstwo sacharozy i fruktozy. W związku z tym ma bardzo wysoki indeks glikemiczny.

Z drugiej strony mamy produkty, które zawierają stosunkowo nieszkodliwy ksylitol, pomagający przy leczeniu próchnicy. Jednakże jest ich bardzo niewiele, a w dodatku duże ilości tej substancji słodzącej mogą prowadzić do komplikacji żołądkowych.

Strach przed nieznanym

Aspartam swoją złą sławę zawdzięcza przede wszystkim osobom, które obawiają się “sztuczności” w posiłkach. Jednak praktycznie każda rzecz, którą dzisiaj jemy, zawiera w sobie cząstki sztuczności – od modyfikowanych warzyw aż po przyprawy wypełnione wzmacniaczami smaku. Nie ma w tym nic złego, bo człowiek dostosował pożywienie do swoich indywidualnych potrzeb. Jeżeli coś mu szkodziło, postarał się tę szkodę zredukować.

Moda na produkty aspartame-free, czy po polsku “bez aspartamu” jest jednak modą dziwaczną, wynikającą wyłącznie z uprzedzeń i braku konkretnej wiedzy. Oczywiście, ważne informacje można nabyć za pośrednictwem Internetu i tak właśnie należy to przeprowadzić – o aspartamie możemy dużo przeczytać na sprawdzonych portalach, gdzie eksperci porównują go z innymi produktami, dowodząc tym samym, że nie taki diabeł straszny. Jeżeli chcemy jednak ostatecznego potwierdzenia to pamiętajmy, iż organizacje zdrowia i żywności nigdy nie dopuściłyby składnika, który stwarza bezpośrednie zagrożenie dla ludzkiego życia.

Reasumując, kupowanie produktów niezawierających aspartamu, a wybieranie znacznie bardziej kalorycznych – i niekoniecznie wcale “zdrowych” – produktów może skończyć się dwojako: raz, że może nam to zwyczajnie zaszkodzić, dwa, że są to rzeczy po prostu o wiele droższe od tych, które dopuszczono do obiegu. Z tego też względu szybko może się okazać, że w momencie, w którym ktoś straszy nas aspartamem, to w rzeczywistości chce, byśmy kupowali jego produkty.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *